Chodzi o mój wniosek w trybie dostępu do informacji publicznej o sporządzenie zestawienia budynków wzniesionych na gruntach dzierżawionych od samorządu terytorialnego w Warszawie.
Nie można powiedzieć, że Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Warszawie załatwia sprawy od ręki. Wniosek do SKO złożyłem bowiem w 2018 roku. Ale co się odwlecze to nie uciecze. Na początku maja 2024 listonosz przyniósł mi decyzję KOC/107/Pi/19.
Sama decyzja mnie specjalnie nie zaskoczyła. W końcu samorząd musi bronić swojej władzy wykonawczej. Ręka rękę myje. Zaskoczyło mnie natomiast przyznanie, że
nie budzi wątpliwości że informacja o którą wystąpił skarżący w piśmie z dnia 7 września 2018 r. miała publiczny charakter, albowiem dotyczyła informacji z zakresu gospodarowania gminnym zasobem nieruchomości.
Spotykałem się z różnymi określeniami budynków wybudowanych za pieniądze lokatorów na gruntach dzierżawionych od miasta. Wprawdzie w roku 2013 Biuro Gospodarki Nieruchomościami przyznało, że przywłaszczyło sobie dom wybudowany za moje pieniądze, ale przeważało eufemistyczne pojęcie - nieuregulowany stan prawny. Spółdzielnie mieszkaniowe zaś uparcie twierdzą do tej pory, że te budynki stanowią ich mienie.
Zawarte w blogu poglądy są wyrazem prywatnych opinii autora i nie reprezentują stanowiska jakiejkolwiek organizacji.