Pożegnanie z FB

Facebooka używałem z umiarem. Nie zamieszczałem fotografii mojego śniadania, obiadu i kolacji. Nie prowadziłem transmisji na żywo ze spaceru w parku. Nie interesowałem się pornusami. Z rzadka dzieliłem się co bardziej znaczącymi wydarzeniami. Po pierwsze chwaliłem się wpłatami z tytułu support of the UA army na rzecz National Bank of Ukraine, 9 Instytutska St. Kyiv 01601. Po drugie - sporadycznie zamieszczałem zdjęcia arabskich ofiar armii Izraelskiej. Po trzecie - informowałem o deptaniu prawa własności przez władze samorządowe Warszawy z udziałem spółdzielni mieszkaniowych.facebook

Podejrzewam, że któraś z moich aktywności nie spodobała się decydentom firmy Meta lub po prostu algorytmowi wycinającemu angażowanie się ludzi w nieswoje sprawy. Moje konto na FB zostało najpierw zawieszone a wkrótce potem zamknięte. Nie muszę dodawać, że nie miałem pojęcia o instagramowym mariapullan80. Powiązane z FB jest na Instagramie moje konto - zbyszex, które funkcjonuje nadal.

Za pomocą konta na Facebooku zarządzałem kilkoma stronami dotyczącymi budynków wzniesionych na gruntach dzierżawionych: https://www.facebook.com/nie.twoje.mieszkanie/ oraz https://www.facebook.com/groups/1101523096583287. Prowadziłem też swoją oficjalną stronę https://www.facebook.com/zbigniew.sarata/. W wyniku blokady konta straciłem dostęp do tych stron, co spowodowało moją ogromną szkodę wizerunkową.

zwrot listuZacząłem pisać na Berdyczów. Najpierw na Bielańską - adres Facebook Polska wskazany przez wyszukiwarkę. Potem próbowałem zanieść pismo na Rondo Daszyńskiego 1 gdzie urzęduje Meta. Pierwszy podobno nie istnieje, w drugim odmówiono przyjęcia mojego zgłoszenia. No to wysłałem list do głównej siedziby oraz do Dublina. Według amerykańskiej poczty pierwszy adres nie istnieje. Dublin, owszem zareagował. Ale czy można podejrzewać pracujących tam Hindusów o nieznajomość angielskiego? Chyba można, bo reakcja okazała się kompletnie idiotyczna.

Przez jakiś czas rozważałem wniesienie w polskim sądzie pozwu przeciwko firmie Meta z żądaniem przywrócenia dostępu do mojego konta. Potem jednak doszedłem do wniosku, że nie ma o co kruszyć kopii. Gdyby to była usługa publiczna - walczyłbym. To jednak jest prywatna firma. Ma prawo blokować dowolnego użytkownika. Skoro mogła zablokować konto urzędującego prezydenta Stanów Zjednoczonych - to tym bardziej mogła moje. A czy zrobił to nadgorliwy pracownik, czy automat - już nie ma znaczenia. Tak na marginesie... z blokowana Donalda Trumpa nawet się ucieszyłem. Podejrzewam, że ktoś mógł się też ucieszyć z mojej blokady.

2024-10-30 12:22

Zawarte w blogu poglądy są wyrazem prywatnych opinii autora i nie reprezentują stanowiska jakiejkolwiek organizacji.